Przedstawili mi tatę w Zielonej Górze
Jakiś czas mnie tu nie było, bo w ogóle mam wątpliwości co tego bloga. Chociaż może tu nie o nie idzie o to, co wobec niego mam, ale bardziej czego nie mam. A nie mam w sumie chęci ani czasu. I to nie jest tak, że doznaję jakoś mniej, tylko jakoś się tym podzielić nie mam czasu. A i Wy, rzesze fanów, miliony internautów, nie piszecie jak kiedyś, nie namawiacie, nie zrzucacie się na patronajtach…
No ale nadarzyła się okazja, co zawsze warto, bo premiera w jednym z teatrów w zasięgu to zawsze warto. Tym bardziej że premiera wygrała z inną ważną dla mnie imprezą, czyli Wyjściem, na którym w tym roku nie byłem, za co Wyjście niniejszym przepraszam. Ale do premiery.