Przejdź do głównej zawartości

Niespodziewani goście w cyrku Elsynor

· 3 min aby przeczytać

fot. Karol Budrewicz. Zdjęcie pochodzi z oficjalnej strony spektaklu

Dzisiaj krótko o tym, jak jeden szczegół, niezwiązany ze sztuką per se, potrafi zdeterminować postrzeganie spektaklu teatralnego. Z zastrzeżeniem jednakże, że nie chcę generalizować, o może to tylko ja tak mam. Puenta na końcu (jak zwykle i bez tldr;).

Otóż byłem w teatrze, w Legnicy. Grali Świat na głowie, który bardzo polecam, ale który dość ciężko jest ostatnio trafić. Miałem go na liście zaległości, które udało się nadrobić. Spektakl miał premierę w 2022 i na afisz już za często nie wpada. No ale nadarzyła się okazja, bo u Modrzejewskiej zagrano tenże charytatywnie, przeznaczając dochód z biletów (i nie tylko) na dziecięce hospicjum Formuła dobra.

Sam spektakl, jak wspomniałem, polecam bardzo. Spróbujcie sobie wyobrazić, że Alicja zasypia tym razem nie nad szachami czy kartami, tylko nad Szekspirem. Dzięki temu znajdujemy się w świecie, gdzie bohaterowie jego dramatów trafiają do cyrku (Cyrk Elsynor). Bohaterowie ci znani są bardziej z mordów, gwałtów i intryg niż ze sztuki cyrkowej, ale cóż począć. Hamlet z Laertesem zostają klaunami, Puk jest akrobatką, Falstaff połyka sztućce, a Klaudiusz z Poloniuszem starają się robić sztuczki karciane. I wiele innych. To wszystko okraszone świetnie dobranymi strojami, scenografią i choreografią. Strój lady Makbet mi szczególnie leży, zwłaszcza ta krew na rękach. Spektakl krąży pomiędzy jakimś przerażającym absurdem a psychodelią. Wszystko kończy się hollywoodzkim happyendem. Lady Makbet zmywa krew z dłoni, zdejmuje czar z Podszewki i żyją długo i szczęśliwie. I to jest teatr, który ja chcę oglądać!

Ale najważniejsze. Nie byłoby całej sztuki, gdyby nie Kormorany. Undergroundowa, legendarna kapela z Wrocławia. Nie jest to ich pierwsza współpraca z teatrem Legnickim. Ja pamiętam ich ze świetnego Hamleta. Muzyka Kormoranów prowadzi całą historię i daje jej zaistnieć. Dodaje psychodelii, kiedy trzeba i potrafi zasiać nutkę grozy. No ja jestem kupiony całkowicie.

I teraz ta wspomniana puenta i powód niepokoju nawet. Już po samym spektaklu się okazało, że dwa rzędy przede mną siedzi, Lech Janerka. Normalnie taki prawdziwy z żoną Bożeną siedzi i spektakl patrzy. No i proszę państwa ja teraz, zamiast zachwycać się i doznawać retrospektywnie, to ja rozmyślam. Czy te Kormorany to się Lechowi podobały? Bo mam nadzieję, że tak. Ale może nie? Czy on ich już wcześniej znał? Pewnie mieli mnóstwo okazji, bo przecież i ten Wrocław i lata działalności podobne i andergrand też. Ale czy te Kormorany współczesne teatralne to się Lechowi podobają?

Panie Lechu Janerko, weźże, gdzieś pan ogłoś, proszę, że panu te Kormorany się podobały też, tak samo ja mi. Może będę spał jakoś lepiej.

Kilka linków o spekatklu: