Przejdź do głównej zawartości

Podróż na Hiperboreę

· 2 min aby przeczytać

zdjęcie moje własne, ukradkiem zrobione

Daleko na północy, jeszcze za włościami Boreasza, leży Hiperborea. Legendarna kraina wiecznego szczęścia. Wierzyli w nią Grecy, wierzyli mieszkańcy Cymerii. Hiperboreadzi nie znali chorób, głodu i innych cierpień. Kiedy już nażyli się wystarczająco długo, nasycili swoje dusze doznaniami, kończyli swój żywot skacząc z klifu. Taka to kraina.

Ta kraina taka zainspirowała Tomasza Bzgędę, malarza z Rawicza, ale nie o obrazach będę pisał, bo przecież się nie znam. Na muzyce też się nie znam, ale zawsze mam coś do powiedzenia na jej temat.

No więc te obrazy znowu zainspirowały muzyków z Rawicza.

Strefa Niskich Ciśnień dała w sobotę bardzo dobry koncert w MOKowskiej wentylatorni (w Głogowie). Przy okazji zobaczyłem wentylatornię po odświeżeniu i jest fajnie. Na takie małe klubowe granie idealna. Natomiast jeżeli idzie o koncert, to płynęło się przez Hiperboreę przecudownie.

Trochę elektronicznie, trochę nie. Świetna niebanalna perkusja, wspaniały klarnet basowy, melodyjny bas i bardzo dyskretna gitara. Swoją rolę odegrał też shuribox. Wcześniej w życiu nie widziałem czegoś takiego na oczy ani nie słyszałem. Wszystko ograne, zapętlone, dopełnione elektroniką. Wrażenie miłe. Całość, jak wspomniałem, płynęła pięknie i bez zbędnych cierpień. Jeden kolega potem powiedział, że zabrakło trochę improwizacji. W sumie może tak, można było w kilku momentach rozpuścić muzyków własnymi drogami.

Płyta, jak i koncert bardzo ładnie się kończy. Jak życie na Hiperborei. Chociaż, nie powiem, żebym się zdążył nasycić przed samym finałem.

Płytę polecam. Koncert jakby co to też. Śledzić zespół polecam. Malarstwo Bzdęgi też polecam, ale z malarstwem to wiecie, nie mam o nim pojęcia.

Płyta na Apple Music: https://music.apple.com/pl/album/hyperborea-ep/1583026042?l=pl