Z dumą i bez uprzedzeń
Hugh Grant, Patrick Swayze, Jennifer Grey i Andie MacDowell nie grali wczoraj na nowoświatowej scenie legnickiego teatru. Nic nie szkodzi, bo wczoraj dostaliśmy miks komedii romantycznej, musicalu oraz gotyckiej historii grozy, która redefiniuje te gatunki i staje się dla mnie sewrskim wzorcem w każdym z nich.
Zdjęcie pochodzi z profilu FB Teatru
Wczorajszy spektakl na wielu płaszczyznach stawia wysoko poprzeczkę przyszłym hollywoodzkim produkcjom. I zdaję sobie sprawę z ironii i hiperboli, która wyziera z każdego momentu spektaklu Zofii Gustowskiej (reżyseria) i Marii Gustowskiej (adaptacja i dramaturgia).
Katarzyna, czyli o szkodach, jakie przynosi lektura powieści. To spektakl oparty na powieści Jane Austen – Opactwo Northanger. Nie czytałem i chyba specjalnie nie palę się do lektury, ale adaptację sióstr Gustowskich polecam absolutnie wszystkim.
Wiele elementów tego spektaklu wypala się kanionami neuralnymi i pozostaje z widzem na długo. Od wspaniałej choreografii tańców uzdrowiskowych, które swoim urokiem i kunsztem przebijają te z Kellerman’s Resort, po niesamowicie brawurowe sceny śpiewane przez Jakuba Stefaniaka i Annę Sienicką. Zresztą te piosenki urzekają nie tylko wykonaniem – tekst piosenek to poezja, obok której nie da się przejść obojętnie.
W spektaklu są też pewne elementy grozy. Tu szczególne zasługi mają zarówno Ewa Galusińska jako tajemnicza służąca oprowadzająca Katarzynę po opactwie, jak i sama Katarzyna (Zofia Bąk). No i wreszcie o samej Katarzynie, bo Zofia Bąk tworzy z niej postać niesamowitą, przeistaczającą się w jednej chwili z autorki w narratorkę, przy czym otoczenie jest często tej przemiany świadome, ale grzecznie czeka na powrót bohaterki z emigracji wewnętrznej.
Jeżeli chcecie się dobrze bawić na koniec sezonu teatralnego, to jedźcie do Legnicy – na scenie na Nowym Świecie grają „Katarzynę”. Zobaczcie ją i już zawsze inaczej będziecie patrzeć na zrywającego nenufary Strasburgera czy siostrzeńca hrabiny dostającego harbuza. I tak, wiem, to nie gotyckie romanse, ale pojemność hiperboli tego spektaklu jest przepastna.
Pełna obsada i więcej informacji na oficjalnej stronie