Mentalność folwarczna w ujęciu współczesnej korporacji.
Ten jogurt z taniego dyskontu jest jak kotwica, która trzyma ją w starym świecie, jednocześnie jest jej jedynym pożywieniem w tym zupełnie nowym, ale nie różniącym się wiele świecie. Scena jedzenia tego jogurtu niesie niesamowity ładunek emocjonalny, będąc jednocześnie strasznie absurdalną, powodującą nerwowe chichoty i niepokój, spowodowany wyrwaniem widza z komfortu ustalonych ról i udawania. No i przede wszystkim, tę scenę dźwiga znakomicie Aleksandra Listwan i jest to chyba najlepsza scena całego spektaklu.
Zdjęcie pochodzi z profilu FB Teatru